wtorek, 9 czerwca 2015

Strach się bać!

Każdy ma jakieś swoje strachy, lęki,  fobie. Mniejsze lub większe. Ludzie boją się np. wysokości, małych pomieszczeń,ptaków, myszy, szczurów, kotów... Można tak wymieniać i wymieniać.
A czego boi sie Lenorkowa mamuśka?

Wiem, że wszystko co teraz napisze, może zostać użyte przeciwko mnie ale co mi tam... Pośmiejcie się.

Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś fobie ma, u mnie wtedy jest panika, krzyki piski oraz szał...

Pamiętam jak dziś. Lenka miała jakies 3-4 miesiące. Przebierałam ją na łóżku. Na oparciu leżał becik. Służył nam jako podkładka w czasie przebierania pampa lub jako kołderka w czasie snu. Nagle patrze a na beciku jest jakaś czarna włóczka. No to wiadomo trzeba ją strącić. Ale, ale! Ku mojemu zdziwieniu owa włoczka zaczęła się ruszać!!! Takiego rabanu narobiłam że... (Pisk naprzemian z "o boze!o matko! Aaaa! Łaaaa!) w między czasie cisnęłam becikiem z tą "włóczką" w drugi koniec pokoju i uciekłam z nagusieńkim dzieckiem do drugiego pomieszczenia. Darłam się w niebogłosy. Tatuś Lenki tak jak spał tak wstał na równe nogi i zapytał z przerażeniem " jezus maria co się stało?!" Na to ja " blagam Cie zabierz to, ja tam nie wróce dopoki tego nie zabijesz". Popatrzył jakbym spadła z ksiezyca i zapytal " ale czego?!" oczywiście ja otrzepując się z obrzydzeniem odparłam " tam jest pająk! Taki gruby i duży nie wróce tam z Leną. Fuj! Idz go zabij" i co w odwecie usłyszałam ?? "Boże kobieto jesteś walnięta! Takiego rabanu narobiłaś, myślałem że Lena ci upadła na podłoge!"
oświadczyłam mu stanowczo, że nie wróce tam dopóki go nie unicestwi. On ku mojemu zdziwieniu wykazał się mimo wczesnej pory niezwykłym bohaterstwem.. Wział odkurzacz i wciągnął pajęczysko. Nabijając sie przy tym ze mnie w najlepsze..." hmm  w sumie, no upasiony był". Na koniec kazałam mu jeszcze rure od odkurzacza taśmą zakleic co by skubaniec nie wylazł.

Taka ze mnie bohaterka. Nigdy nie lubiłam pająków i wszelkiego robactwa. Ćmy, która wleci do domu też się boje...

Żeby było śmieszniej szczura i myszy już nie. Kiedyś byłam na koloni i spaliśmy tam nad jeziorem w namiotach polowych. Grasowały tam takie słodkie brązowe myszki. Jedna miałam na rękach. Miała mięciusieńkie futerko...
Taka jestem pokręcona. I żeby nie było. Boje sie tylko tych grubych czarnych i wstretnych. Te domowe z chudymi nóżkami jeszcze toleruje. Co prawda nie wiekszego niż 4cm ale toleruje i nie dygocze na ich widok...

Za to Lenor ma teraz etap "mamusia muka bojem siem!" (mamusia mucha boje sie) i też irracjonalne to się wydaje bo jak pszczoła leci lub osa to woła "o mamusia maja!" naoglądało się dziecko pszczółki maji...
Po mnie ma ten wybujały strach chyba. Coś jej w genach przekazałam jednak albo z mlekiem matki wyssała...

2 komentarze:

  1. Ja też jestem strachajło. Po urodzeniu dziecka przez kilka miesięcy pracowałam z domu. Dziecię moje zanosiłam piętro niżej do Teściowej. Mieszkamy w domu jednorodzinnym, ale na 2 piętrze. I w okresie wiosenno letnim małe obrzydliwe myszole wpadają na to moje 2 piętro w odwiedziny. I pracowałam sobie spokojnie jak kątem oka zobaczyłam radośnie przebiegającą myszkę. Narobiłam rabanu, Teściowa przebiegła na górę, oddala mi moje dziecko i zaczęła ze śmiechem polowanie. Bezskutecznie. Zamknelam pokój i powiedziałam: nie wchodzę dopóki ona tam jest. Wrócił mąż, zrobił w pokoju rewolucję i wyszło na to, że myszka musiała już sobie pójść. Ale o 2 w nocy postanowiła wrócić... Jakby nas ktoś wtedy zobaczył pomyślałby: ocho, na wsi chyba ktoś prochy bierze. 2 w nocy, uzbrojeni w szczoty, packi na muchy i inne sprzęty zaczęliśmy polowanie. Nie udało się niestety, cwana bestia z niej była. Była była bo następnego dnia zginęła podczas konsumpcji żółtego sera marki gouda. Plask i po myszy. Ale sprzątanie zwłok zostawiam Mężowi😊

    OdpowiedzUsuń
  2. haha to widzę, że obydwie nadajemy się na głowne bohaterki komedii ;) Grunt, że nie jestem w tym odosobniona !!!

    OdpowiedzUsuń

Miło nam, ze nas odwiedziłeś!
Zapraszamy ponownie!