poniedziałek, 27 stycznia 2014

Damsko- Męskie

Czasem z chłopem, lubym, mężem, małżem, czy jak tam swojego nazywacie wytrzymać się nie da. Istoty to są ponoć bardziej logiczne niż kobiety. I tutaj uwaga!! Kłóciłabym się i to bardzo... Ale niech będzie oni są- logiczni. My- nie. My jesteśmy słaba płeć!

Ileż razy ta silna płeć w moim domu mnie do szału doprowadza i drażni. Tyle razy matka wredna się odgryźć potrafi.

np. :

ja: Mógłbyś mi włączyć ruter na tablecie?
M.: Nie.
ja: Powtórzę pytanie. Mógłbyś mi włączyć ruter na tablecie?
M.: Nie!
ja: To co od dziś na pierożki ruskie do mamusi chodzisz??
A teraz powiem jeszcze raz. Mógłbyś mi włączyć ruter na tablecie?
M.: Taaak. Oczywiście Kochanie!

Tak wiem wiem to się szantaż nazywa i pod przemoc psychiczną domową już podchodzi!

Ale przemoc ta skutki przynosi!!
Luby na zakupy wychodził.

ja: Co mi kupisz?
M.: Nic. A co Ci mam niby kupić!?
ja: Ale Ty jesteś. Sobie coś jedziesz kupić a mi to nic! No coś słodkiego.
M.: Ale co??
ja: No wiesz. Coś słodkiego, żeby było dużo ale nie za słodkie, żeby mulące nie było. (jak to teraz czytam to mu cierpliwości do siebie pogratulować powinnam!)
M.: A skąd ja mam wiedzieć co to?
ja: Wymyślisz coś albo powiedz dziewczynom w sklepie tak to one Ci na pewno coś dobrego dadzą. (yhy już widzę jak by popatrzyły na niego, nie każda baba ma tak jak ja w trakcie okresu...chyba... haha)
M.: To ty pomyśl i napisz mi smsa co chcesz.
ja: No ale ja chcę muffinkę a Ty tam nie jedziesz gdzie są muffinki...

Pojechał.
....


Wrócił.
Akurat za pisanie posta się zabierałam a dziecię me siedziało spokojnie i skórzaną część paska od spodni mi obgryzało. ( sprostowanie: daje jej jeść-była po kolacji już)
Ale wracając do lubego to wchodząc do pokoju rzucił mi reklamóweczkę z muffinkami <3 <3 <3


A gratis tadaaaam :
 


Bo narzekała matka wczoraj, że jej w stopy zimno!

Także ten, żeby nie było, że ja taka wredna i tylko na swojego narzekam! Chwalić tez potrafię i docenić nawet oooooo!!!

Z pozdrowieniami dla M. mojego <3 <3 <3

środa, 22 stycznia 2014

Jak ja ją wychowam!???



Dwa dni temu. Siedzę przed komputerem. Luby mój na łóżku. Lena buszuje po całym pokoju. Nagle podraczkowywuje do akwarium. Podnosi się i chwyta za pokrywę. Znalazło sobię dziecię nasze mega zabawę- trzyma się za pokrywę i podskakuje przy tym jak mały tygrysek.
Mówię do niej "Lena nie wolno!".
Patrze Tatusiek siedzi i się śmieje!
No to co Lenka się odwraca do mamusi i też się śmieje!
Powtarzam po raz kolejny "Lena nie wolno" i macham palcem nununu!
Sytuacja się powtarza.
Tatusiek się śmieje. Dziecię też mnie obśmiało. Próbowałam po raz kolejny zwrócić jej uwagę ale patrząc na to jak się chichrają nie potrafiłam zachować powagi.
Moje dziecko postanowiło mieć WYLANE na mamuśki uwagi i zakazy owego dnia. W sumie nie dziwię się jej. Też nie brałabym na poważnie matki i ojca, którzy mówiąc nie wolno mają ton "kochanie nie wolno ale rób tak dalej jak masz ochotę"
Lecz z drugiej strony bądź tu poważną!! Jak Cię dzieciak 11 miesięczny wyśmiewa!


W końcu jako nieudolna matka podeszłam i biorąc ją na ręce przełożyłam w inna część pokoju. Śmialiśmy się i komentowaliśmy jaki z niej "szogun rośnie". Śmiech śmiechem ale w końcu dotarło do mnie przykre stwierdzenie. "Mhmm ciekawe jak ja ją wychowam skoro ona już teraz na mnie w głębokim poważaniu!"

Minęły dwa dni. Była wizyta u Dziadków. Lena podchodzi do tv 42 calowego, który stoi na skraju mebli i dotyka go rączkami. Mówie "Lena nie wolno" tym razem już zachowując powagę sytuacji z lekko podniesionym głosem...
 Jest!! 1:0 dla matki!!! Dziecię me jednak się słucha. Wstydu przy dziadkach nie narobiło uffff! Kocha mnie chyba coś nie coś!

niedziela, 19 stycznia 2014

Bo SZCZĘŚCIE jest w nas...

Dziś będzie egoistycznie i nieskromnie!!! Będę się chwalić! I słodzić sobie! A co mi tam!
Jestem wspaniałą mamą. Nie idealną ale wspaniałą. Dbam o swoje dziecko najlepiej na świecie, bo robię to z sercem, miłością i najlepiej jak umiem.
Jestem wspaniałą kobietą i matką. Tak celowo powtórzyłam drugi raz, że jestem wspaniałą mamą. Każda z nas powinna sobie to powtarzać codziennie dwa, trzy, cztery a może i więcej razy i uśmiechać się na samą tę myśl do siebie!
Tak samo z kochaniem siebie!! Tak siebie! Bo jeśli nie kochasz siebie nie jesteś zdolna do 100% miłości do drugiej osoby, nie jesteś w pełni szczęśliwa i zadowolona z siebie samej a co dopiero z życia i tego co robisz!!
I nie jest to post dla zakompleksionych matek! to tekst dla każdej z nas po to aby poczuć się ze sobą jeszcze lepiej!!
I co z tego, że ciało po ciąży się zmieniło?? I co z tego, że kształt piersi i brzucha się zmienił lub innej części ciała? Kochaj siebie taką jaka jesteś. myśl o sobie pozytywnie i czuj się atrakcyjna! Inni właśnie tak Cię widzą jak się czujesz i myślisz o sobie!! Obdarzaj się uśmiechem każdego dnia patrząc w lustro a potem innych- zobaczysz, że uśmiech powoduje uśmiech! A potem posypią się komplementy jak promiennie wyglądasz:)



 A jeśli to czytasz bierzesz w rękę kartę i długopis
piszesz tak :
LUBIĘ SIEBIE ZA..... I wymieniasz 5 powodów za co siebie lubisz!  
Potem wieszasz to np. na lodówce, nad lustrem, gdziekolwiek gdzie będziesz miała to każdego dnia w zasięgu swojego wzroku i powtarzasz to codziennie na głos z uśmiechem . Po miesiącu zobaczysz jak zmieniło się Twoje nastawienie do siebie samej:) założysz się?? Sprawdziłam to na sobie samej!!

A  teraz . Jeśli przeczytałaś mój post i zastosowałaś się do tekstu powyżej wklej to na swojego bloga. Te kobiety, które nie czytają mnie a czytają Ciebie zobaczą to. Być może dołączą do "grona szczęśliwszych kobiet" właśnie dzięki Tobie! A ja będę szczęśliwsza, że kogoś uszczęśliwiłam. :)

Oczywiście, żeby nie było feministycznie! Panów też zapraszam jeśli to czytają!

BO SZCZĘŚCIE JEST W NAS!!!


piątek, 17 stycznia 2014

Kulinarne wybryki- Bananowo!

Powrócę dziś do tematu przedświątecznego, ponieważ przeglądałam zdjęcia i przypomniało mi się, że jedno było zrobione specjalnie na poczet posta, który oczywiście przed świętami nie powstał bo czas na to nie pozwolił a raczej jego brak!
Przygotowania przedświąteczne szły pełną parą, i nawet dziecię moje wyrozumiałe było- cały dzień bawiła się grzecznie w łóżeczku w czasie kiedy to Mamuśka się zmagała z pierogami oraz uszkami (co mi do łba strzeliło żeby uszka robić "od kieliszka na wódkę" to nie wiem! na szczęście w porę się opamiętałam i skończyłam na 30tu uszkach a reszta to były pierogi bo inaczej by mnie poranek dnia następnego zastał!)
I tak sobie lepiłam i lepiłam aż tu nagle bach! Farsz się skończył a ciasto zostało.
Szkoda mi było wyrzucić więc zastanawiałam się czym by owy farsz zastąpić... Zaczęło się buszowanie po kuchni:
Jabłka?? Nie ma. Niunia zjadła owego dnia ostatnie.
Gruszka?? Nie ma. Niunia też zjadła wraz z jabłkiem.
Biały ser?? Nie wystarczy.
Hm....
ooo banany!

Co prawda nigdy z bananami pierogów nie robiłam, nie jadłam i nie słyszałam o takich ale, kto mi zabroni próbować?? Wzięłam się do roboty. W półksiężyce  pokroiłam banany i zaczęłam lepić. Co prawda byłam przekonana, że mi się rozlecą podczas gotowania ale o dziwo się nie rozleciały!!!

A oto zdjęcie:



zostały podane z bitą śmietaną i mleczkiem karmelowym z tubki czyli to co akurat mamuśce w rękę wpadło:)
były PRZEPYSZNE!!!

Przyznajcie, że ślinka cieknie....



czwartek, 16 stycznia 2014

Ona się puszcza!

Za nami 11 miesięcy. Nie wiem kiedy to minęło. Pamiętam jak dopiero co wróciłyśmy ze szpitala do domu i była taką malusieńka kropeczką. No ale cóż czas nie działa wstecz.



Teraz moja Lenorka nie jest już bezbronnym niemowlakiem, który był zdany tylko na rodziców.
Potrafi już samodzielnie się bawić- nie jestem jej do tego niezbędna. Chociaż ma tak, że gdy zabawa jej się znudzi a ja jestem w pobliżu wymusza płaczem branie na ręce. Na całe szczęście taki "płacz" jest bardzo charakterystyczny a kiedy wyciągnie się ja z łóżeczka zaraz jest uśmiech od ucha do ucha- oszust! :)
Raczkowanie też wychodzi jej bezbłędnie. Idzie jak taran. Nie ważne, że na jej drodze jest np. nosidełko.
Nooo i najważniejsze! Spacerki jakie urządza sobie przy meblach. Opanowała poruszanie się w ten sposób do perfekcji. Mało tego. Ostatnio wchodząc  do pokoju zauważyłam, że moje dziecko... się puszcza!

Uradowana zawołałam:
ja: Misiek ona się puszcza!
M.: Co? Kto się puszcza?
ja: No Niunia się puszcza!
M.: Jaka Niunia?
ja: No nasza Niunia się puszcza! Stoi sama bez podtrzymywania!
M.: Aaaa Niunia się puszcza... ( śmiech)

nie ma to jak inteligentne dialogi rodziców!

A tak właśnie nasze dziecko "się puszcza"




 Ja nie wiem, że też słowo "puszcza się" urosło do rangi tych "brzydkich"!!  ;)

środa, 15 stycznia 2014

Nie lubię! Nie cierpię! Nie znoszę!!

Każda z nas chyba zna to uczucie kiedy się w środku gotujemy... Twarz robi się czerwona a ciśnienie rośnie i robi się gorąco... Aż się pcha na język żeby coś odpowiedzieć!
Mowa o krytykowaniu.
Ponoć matka matkę zrozumie najlepiej...właśnie PONOĆ!!!
Moja mama mnie raczej nie rozumie lub zapomniała już jak to jest mieć dziecko. Okej okej ma do tego prawo. Jestem najmłodsza z rodzeństwa a w tym roku stuknie 24lata więc trochę czasu minęło...
Oto kilka sytuacji przy których szlag mnie trafia:

1. Nie latam za Lenka jak cień po całym pokoju kiedy raczkuje.
komentarz:`"Idź za nią bo coś sobie zrobi!"

2. Kiedy się uderzy nie panikuje od razu i nie lecę do niej lamentując.
komentarz: "Jak Ty pilnujesz tego dziecka!"

3. Daje jej jedzenie w kawałkach, ba! mało tego pozwalam jej jeść samej rączkami!
 komentarz: "matko ja się boje, że ona się zaraz zadławi" albo "takie duże kawały jej dajesz?!"

4. Karmie Lencie a ona wyciąga jedzenie z buzi żeby dokładnie obejrzeć co jej mamcia do buzi wkłada.
komentarz: "zaraz się cała wybrudzi!" i przytrzymuje Lenki rękę, żeby nie wsadzała jej do ust...

także ten... Apeluje do Kochających swoje dzieci mam aby moich błędów nie popełniały bo ja jako młoda matka na życiu i dzieciach się nie znam i nieświadoma swych poczynań skłonna jestem krzywdę dziecku swemu wyrządzić....


a tak oto Dziecię me "ama" paróweczki z chlebkiem (dodam, że do tej pory żyje, nie zadławiła się i ma się całkiem dobrze:) )
















A teraz całkiem poważnie. Za idealną matkę się nie uważam, wszystkich rozumów też nie pozjadałam ALE!! Krzywdy swojemu dziecku bym nie zrobiła. Przecież ona musi poznawać świat poprzez dotyk, nabywać nowe umiejętności, uczyć się rozpoznawać niebezpieczeństwo... a jaką ma frajdę przy tym!

A Wy jak swoje dzieci wychowujecie lub zamierzacie to robić???







Liebster Blog Award

Jestem zaskoczona! Zostałam nominowana!

zasady:

" nominacja do Liebster Blog Award przyznawana jest w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę” .jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów ,dając możliwość rozpowszechnienia .po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby ,która Cię nominowała ,a następnie nominować kolejnych 11 osób ,po czym zadać im 11 pytań .oczywiście nie wolno nominować bloga ,który Cię nominował ."
za nominację dziękuję: http://amatadimami.blogspot.com/
Odpowiedzi na pytania:
1.Dlaczego właśnie taka nazwa bloga?
Ponieważ, cały nasz świat się kręci wokół Lenki:)
2.Co jest dla Ciebie najważniejsze?
Rodzina! 
3.Pamiątka z dzieciństwa? Masz ją do dzisiaj?
Miś Pluszowy Kubusia Puchatka. Niestety rozstałam się z nim. 

4.Schabowy czy czekolada?
Czekolada po schabowym!

5.Uwielbiam...
Jazdę na rowerze!

6.Czy marzenia się spełniają?
Tak. 

7.Róż tylko dla dziewczynki a niebieski tylko dla chłopca?
Nie!! 
8.BMW czy Mercedes?
BMW 
9.Palisz?
Zdarza mi się.
10.Czy lubisz swoje imię, jeśli nie to jakie by Ci odpowiadało?
Przyzwyczaiłam się do swojego. Może być:)
11.Czym się chcesz pochwalić?
Tym, że tworzę stornkę na fb tematyczną do bloga:)

Moje Nominacje:
1.http://czekamynacud.blog.pl
2.http://oliwkowy-swiat.blogspot.com/
3.http://www.nakaruzeli.pl/
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
 Sukcesywnie będzie pojawiać się coraz więcej nominacji



Moje pytania:
1.Co daje Ci blogowanie?
2.Film w domu z bliską osobą czy film w kinie oglądany samotnie?
3.Na czym znasz się najlepiej?
4.W jaki sposób wyrażasz siebie oprócz blogowania?
5.Jakie masz podejście do życia- pesymistyczne czy optymistyczne?
6.Twoja największa zaleta?
7.Cisza czy zgiełk?
8.Zajęcie, które sprawia Ci więcej przyjemności niż blogowanie?
9.Wierzysz w przeznaczenie?
10.Żyjesz w ciągłym biegu czy raczej spokojnie?
11.Osoba, która jest dla Ciebie wzorem do naśladowania?
Z wymyślaniem pytań poszło jak z płatka:)



czwartek, 9 stycznia 2014

No to ja też... "zawirusowana"! Kryzys- a KYYYSZ!!!

Była przerwa oj dłuższa przerwa... wymówką były święta i brak czasu... w głębi duszy już żegnałam się z blogowaniem... To chyba kryzys blogowy mnie dopadł porównywalny do.... kryzysu laktacyjnego!! o tak bym to nazwała!!!
Ale jednak odżyłam!! Nastrój depresyjno- leniwcowy uważam za zamknięty!!! Tadaaaaaaam powracamy z mocnym postanowieniem poprawy, nowymi systematycznymi postami i wielkim hukiem !!!

Dlaczego dalej będę to robić???
Bo to lubię!!! A tym, którzy mnie demotywowali - uj w dupkęę!! :)

Lena - od urodzenia się zmienia
Działa na zasadzie maminego cienia
Opieki nad curuchną nie traktuję jako więzienia
Wręcz przeciwnie
Dzięki niej czasem na pisanie dopada mnie wena
Ponieważ chcę się z Wami podzielić
Wszystkim- tym co nas smuci i weseli
Każdy dzień nam mija w rytm Mikiego piosenki
Wszystkie brzdęki płacze śmichy chichy kwęki
Świat się kręci wokół LENKI!!!!

A poniżej link do zabawy:)
http://zawodkobieta.blogspot.com/2013/12/blogoteka-w-temacie-maego-czowieka.html

I podziękowanie dla tej, która zawirusowała nas:) - http://zawodkobieta.blogspot.com/