niedziela, 23 sierpnia 2015

Korpo szczury

Każdy wie jak ważne w życiu jest mieć stabilizacje finansową.
Planujesz wtedy cały budżet. Wiesz czy będzie Cie stać na dodatkowe przyjemności czy też nie.
Gorzej jeśli nagle ta stabilizacja kończy się z dnia na dzień...

Zawsze to ja zmieniałam prace. Rezygnowałam z poprzedniej mając już w zanadrzu coś innego. Lepszego. Ciągłość była zawsze zachowana. Przechodziłam z jednej do drugiej. To dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Wczoraj to poczucie się skończyło.
W tym naszym chorym prawie jest tak, że pracodawca nie musi podawać powodu z którego umowa na okres próbny nie jest przedłużona. Nie usłyszałam nic prócz "na dzień dzisiejszy Katarzyno nie przedłużamy z Tobą umowy".
Choć brałam ten aspekt pod uwagę od pewnego czasu. Bo mam cholerną intuicję, która niestety i tym razem nie zawiodła zrobiło mi się tak najzwyczajniej po ludzku przykro. Poczułam się wykorzystana, zrzuta i wypluta. Było mi tam dobrze. Lubiłam tą pracę. Słyszałam nie tylko uwagi ale też pochwały, więc chyba nie byłam taka do dupy?? Dawałam z siebie max. Nie odmawiałam gdy trzeba było przyjść wcześniej lub zostać. Teraz zadaje sobie pytanie "po co?". To był od początku jak mniemam sposób na funkcjonowanie firmy. Na okres urlopowy przyjęto tyle osób by miał kto zapieprzać a gdy nie byłyśmy już potrzebne usłyszałyśmy "baj baj". Nie tylko ja. Koleżanka, którą przyjęli ze mną również nie ma przedłużonej umowy... Ona niestety usłyszała powód, którego pracodawca oceniając pracownika za jego wykonaną pracę w ogóle nie powinien brać pod uwagę. Cóż... Życie.
Nie jest to tak, że ja sobie nie mam nic do zarzucenia i jestem bezkrytyczna wobec siebie. Wiem, że popełniałam błedy, robiłam coś źle lub nie robiłam w ogóle a potem okazało się, że to było do zrobienia. Zawsze słyszałam jednak, że "my się uczymy i mamy prawo pytać i popełniać błędy".
"Niestety" nie kuliłam też uszu gdy ktoś mi coś zarzucił a nie było to zgodne z prawdą...

Wczoraj byłam kompletnie zdołowana. Czułam się jakby ktoś podciął mi skrzydła. Na szczęście dziś jest już lepiej. Mam przecież plan B.
Te 3 miesiące będę jednak miło wspominała. Dziś widze plusy. Nauczyłam się czegoś nowego. Poznałam kilka świetnych osób. Udało mi się schudnąć. Same pozytywy.

Nic nie dzieje się bez przyczyny. Może to kolejne pchnięcie mnie przez życie w kierunku tego nad czym już dawno myślałam? Głowę mam pełną pomysłów.

Cieszę się też z tego, że Lenor będzie miała mnie tylko dla siebie. Przynajmniej przez ten czas dopóki nie znajdę czegoś nowego...

"...Nie płacz w liście, że los Ciebie kopnął. Kiedy Bóg drzwi zamyka to otwiera okno..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło nam, ze nas odwiedziłeś!
Zapraszamy ponownie!